Ogród na łące
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Ogród na łące
Dario udanej końcówki roku i udanej zabawy Ci życzę . W Nowym Roku samych sukcesów w życiu osobistym, zawodowym i ogrodowym oczywiście . Pozdrawiam .
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Ogród na łące
I wzajemnie Dario , wszystkiego dobrego w Nowym Roku i pięknych kwitnień w ogrodzie .
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Witajcie!
Od czego zacząć po dłuższej przerwie?
Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za życzenia.
Cieszę się, że zdjęcia z ogrodu botanicznego się spodobały. Tak jak Marysia amba19, zawsze fotografuję interesujące mnie tablice informacyjne, żeby móc wrócić potem do nich na spokojnie i zachować te informacje na dłużej.
Wykorzystałam przerwę świąteczno-zimową, żeby mniej czasu spędzać przed komputerem w ramach dbania o kręgosłup, z którym na szczęście jest już sporo lepiej, a muszę dodać, że bardzo się poprawiło dopiero po prawie dwóch tygodniach stosowania nalewki ze szczeci. Piję ją z innego powodu, ale szczeć działa też przeciwbólowo, przeciwzapalnie i przeciwreumatyczne, także mam dwa w jednym. Tylko jest okropnie gorzka.
Pomiędzy świętami a Sylwestrem miałam okazję razem z Marysią i Martą pojechać na forumowe spotkanie do Kasi mymysteryy, gdzie już tradycyjnie była degustacja potraw wszelakich i wypieków, a potem przebieranie w dilerkach. Dodatkowo Marta zrobiła nam kurs robienia świątecznych skrzatów.
Na poniższym zdjęciu akurat każdy trzyma grzecznie łapki przy sobie, ale w rzeczywistości ruch był przy tych torebkach jak na rondzie Matecznego w godzinach porannych.
Jestem bardzo wdzięczna Marcie, która zapewniła nam transport. A spotkanie było bardzo udane. Nie mogę się już doczekać następnego. Chciałbym jeszcze zobaczyć ogród Kasi w sezonie, bo nawet teraz, w zimie, prezentował się bardzo dobrze.
Mamy śnieg w Krakowie, a więc wreszcie zima wygląda tak, jak powinna. (Piszę to w kontekście ostatnich łagodnych zim.) Na Sylwestra wyjeżdżaliśmy w Pieniny, wtedy w Krakowie było jeszcze szaro i ponuro, natomiast w górach drogi w większości nieodśnieżone. Musiałam się na nowo do śniegu przyzwyczaić.
(Hmm, chyba powinnam założyć wątek bardziej personalny, bo ten wpis nie jest merytoryczny. No może i do tego dojdzie niedługo.)
Od czego zacząć po dłuższej przerwie?
Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za życzenia.
Cieszę się, że zdjęcia z ogrodu botanicznego się spodobały. Tak jak Marysia amba19, zawsze fotografuję interesujące mnie tablice informacyjne, żeby móc wrócić potem do nich na spokojnie i zachować te informacje na dłużej.
Wykorzystałam przerwę świąteczno-zimową, żeby mniej czasu spędzać przed komputerem w ramach dbania o kręgosłup, z którym na szczęście jest już sporo lepiej, a muszę dodać, że bardzo się poprawiło dopiero po prawie dwóch tygodniach stosowania nalewki ze szczeci. Piję ją z innego powodu, ale szczeć działa też przeciwbólowo, przeciwzapalnie i przeciwreumatyczne, także mam dwa w jednym. Tylko jest okropnie gorzka.
Pomiędzy świętami a Sylwestrem miałam okazję razem z Marysią i Martą pojechać na forumowe spotkanie do Kasi mymysteryy, gdzie już tradycyjnie była degustacja potraw wszelakich i wypieków, a potem przebieranie w dilerkach. Dodatkowo Marta zrobiła nam kurs robienia świątecznych skrzatów.
Na poniższym zdjęciu akurat każdy trzyma grzecznie łapki przy sobie, ale w rzeczywistości ruch był przy tych torebkach jak na rondzie Matecznego w godzinach porannych.
Jestem bardzo wdzięczna Marcie, która zapewniła nam transport. A spotkanie było bardzo udane. Nie mogę się już doczekać następnego. Chciałbym jeszcze zobaczyć ogród Kasi w sezonie, bo nawet teraz, w zimie, prezentował się bardzo dobrze.
Mamy śnieg w Krakowie, a więc wreszcie zima wygląda tak, jak powinna. (Piszę to w kontekście ostatnich łagodnych zim.) Na Sylwestra wyjeżdżaliśmy w Pieniny, wtedy w Krakowie było jeszcze szaro i ponuro, natomiast w górach drogi w większości nieodśnieżone. Musiałam się na nowo do śniegu przyzwyczaić.
(Hmm, chyba powinnam założyć wątek bardziej personalny, bo ten wpis nie jest merytoryczny. No może i do tego dojdzie niedługo.)
Re: Ogród na łące
Daria, zazdroszczę Wam tego spotkania Może kiedyś mi się uda i do Was przyjadę!
Piękne widoczki pokazujesz, mnie się Małopolska zawsze podobała, o każdej porze roku
Piękne widoczki pokazujesz, mnie się Małopolska zawsze podobała, o każdej porze roku
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
No to wracając do tematów ogrodowych: ta zima będzie naszym kolejnym, przymusowym, eksperymentem. Mianowicie okaże się, czy jakieś rośliny są w stanie przetrwać w doniczkach takie mrozy bez dołowania w gruncie Mam wrażenie, że każdy wyjazd wrześniowy i październikowy był w całości poświęcony na koszenie i grabienie. Potrzebowaliśmy dużo ściółki na kolejny kawałek gruntu, który przygotowujemy do obsadzania. Siano sprawdziło się super, tylko, że jak wyschnie, to robi się go 10 razy mniej. Więc grabiłam i grabiłam... i grabiłam... W związku z czym nie wyrobiłam się z sadzeniem.
Doniczki schowaliśmy do kompostownika, żeby chociaż przed mroźnym wiatrem je osłonić. Na wsi jest teraz dużo śniegu, więc może coś ocaleje. Mimo, że nie mam specjalnych złudzeń co do tego przezimowania, to jednak nadzieja zawsze umiera ostatnia, więc czekam do wiosny - zobaczymy, co będzie?
Po urazie kręgosłupa przez parę tygodni nie miałam po co jeździć na działkę, pojechaliśmy tam dopiero dzień przed Wigilią.
Przywitały nas na wjeździe takie oto zmrożone kopce, o które zahaczyliśmy podwoziem:
Trawa, jak widać, mimo mrozu była zieloniutka. I sporo chwastów tak samo.
Nasz młodziutki jarząb dalekowschodni ma pierwsze owocki, w tle wierzba z czerwonymi pędami.
Ciekawe, czy werbena patagońska się rozsieje wreszcie, bo wygląda na to, że nasiona powinny być dojrzałe:
Młodziutka róża Graham Thomas jeszcze 23. grudnia dumnie prezentowała ostatni pączek i młode listki:
Sarna, która przeoczyła młody pęd Grahama Thomasa, skończyła za nas nasze jedyne tegoroczne kapusty:
A Tosiek, jak tylko nas zobaczył, to też się oczywiście pojawił, teraz w pełnym zimowym okryciu:
Chciałabym tam teraz pojechać i zrobić jakieś zimowe zdjęcia, ale nie wiem, kiedy to będzie możliwe.
Amanito, serdecznie zapraszamy! Przyjeżdżaj!
Doniczki schowaliśmy do kompostownika, żeby chociaż przed mroźnym wiatrem je osłonić. Na wsi jest teraz dużo śniegu, więc może coś ocaleje. Mimo, że nie mam specjalnych złudzeń co do tego przezimowania, to jednak nadzieja zawsze umiera ostatnia, więc czekam do wiosny - zobaczymy, co będzie?
Po urazie kręgosłupa przez parę tygodni nie miałam po co jeździć na działkę, pojechaliśmy tam dopiero dzień przed Wigilią.
Przywitały nas na wjeździe takie oto zmrożone kopce, o które zahaczyliśmy podwoziem:
Trawa, jak widać, mimo mrozu była zieloniutka. I sporo chwastów tak samo.
Nasz młodziutki jarząb dalekowschodni ma pierwsze owocki, w tle wierzba z czerwonymi pędami.
Ciekawe, czy werbena patagońska się rozsieje wreszcie, bo wygląda na to, że nasiona powinny być dojrzałe:
Młodziutka róża Graham Thomas jeszcze 23. grudnia dumnie prezentowała ostatni pączek i młode listki:
Sarna, która przeoczyła młody pęd Grahama Thomasa, skończyła za nas nasze jedyne tegoroczne kapusty:
A Tosiek, jak tylko nas zobaczył, to też się oczywiście pojawił, teraz w pełnym zimowym okryciu:
Chciałabym tam teraz pojechać i zrobić jakieś zimowe zdjęcia, ale nie wiem, kiedy to będzie możliwe.
Amanito, serdecznie zapraszamy! Przyjeżdżaj!
Re: Ogród na łące
Jaki Tosiek puchaty . Sarny i krety grasują. Trzymam kciuki za przezimowanie zadoniczkowanych roślin.Swoje zdążyłam zadołować. Masz rację, ze fajnie by było pojechać na działkę porobić zimowe zdjęcia. Może grill nawet . Nam niestety ciągle cos wypada.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
Moje drogie ogrodniczki łąkowe, nim zamieszkałam tu gdzie mieszkam miałam w B. pole podobne do Waszych i zawsze po świętach w jakiejś przerwie pracowej lądowałam na śniegu mojej łąki. Grilla nie robiłam, ale w drzwiach altanki postawiłam krzesełko i pycho do słońca wystawiłam
Dario lubię czytać jak piszesz o swoim ogrodzie Tosiek niezawodny
Muszę poczytać o tym jarzębie Pozdrawiam zimowo
Dario lubię czytać jak piszesz o swoim ogrodzie Tosiek niezawodny
Muszę poczytać o tym jarzębie Pozdrawiam zimowo
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Ogród na łące
U mnie tak jak u Ciebie - pełno kopców krecich
Na wiosnę będzie świeża ziemia do doniczek
Na wiosnę będzie świeża ziemia do doniczek
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11530
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogród na łące
Dario spotkania forumowe zawsze miłe, świetnie, że się integrujecie w realu. Jak werbena będzie mieć wilgotną glebę, na pewno wzejdzie. Musisz być cierpliwa i nie pielić wokół, bo późno rusza.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Ogród na łące
Witaj Dario. Fajny ten puchaty kotek . Zdjęcia widoków bardzo ładne . Takie spotkania z osobami z forum są bardzo cenne . Widzę, że sarenki nie oszczędzają u Ciebie roślin, a to łasuchy . Też jestem ciekawa czy moja werbena się wysieje . Miałam ją pierwszy raz i bardzo mi się spodobała. Pozdrawiam .
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Asiu, lubię takie puchate koty zimą. Są takie napchane i puszyste. Jest co głaskać. Nasze domowe, mimo że pasą się u sąsiadów (u tych, do których przechodzą przez balkon), to jednak mają zupełnie inne sylwetki niż te koty wychodzące. Tosiek latem jest straszną chudziną.
Poniżej fotki zimowego kota, który kiedyś odwiedzał moich teściów... do czasu, gdy nasikał teściowi na grządce z młodą sałatą. Ale zanim się to stało, to bardzo lubiłam go dokarmiać i głaskać. Tu na rękach u M.
Ten kot był najpierw bardzo nieufny, pewnie miał konkretny powód z przeszłości. Ale po jakimś czasie mogłam go już głaskać i zaczął mi towarzyszyć koło domu (teściów).
Marysiu, no to widzę, że w pełni rozumiesz moje i Asi potrzeby zimowych wyjazdów na działkę.
Już tam sąsiedzi na wsi pewnie za nami tęsknią, bo darmowego teatrzyku nie mają, zawsze to świeża krew do obgadywania.
Alaniu, u Ciebie z tego co pamiętam to ziemia bardziej sypka, taka z kopców nadaje się do doniczek, ale u nas po roztopach śniegu to będzie jedno wielkie błotko, nie zachowa ono tej drobnej gruzełkowatej struktury, a szkoda. Nasza nawet by się nadawała do donic jako domieszka, gdyby ją od razu wymieszać z bardziej przepuszczalnym podłożem.
Soniu, Ewelinko: lubię te nasze forumowe spotkania, są dla mnie bardzo ważne. Bo ja z natury to takim trochę samotnikiem jestem. Przyznam, że w poprzedniej pracy w korporacji nie byłam w stanie zintegrować się z koleżankami, które kompletnie czym innym się interesowały. (Zwłaszcza tym, jak awansować czyimś kosztem.)
Werbena ma spore szanse, żeby wzejść: z pieleniem jestem zawsze mocno do tyłu, zacznę od innej rabaty i dam jej większe szanse. Soniu, ta werbena to od Ciebie.
Poniżej fotki zimowego kota, który kiedyś odwiedzał moich teściów... do czasu, gdy nasikał teściowi na grządce z młodą sałatą. Ale zanim się to stało, to bardzo lubiłam go dokarmiać i głaskać. Tu na rękach u M.
Ten kot był najpierw bardzo nieufny, pewnie miał konkretny powód z przeszłości. Ale po jakimś czasie mogłam go już głaskać i zaczął mi towarzyszyć koło domu (teściów).
Marysiu, no to widzę, że w pełni rozumiesz moje i Asi potrzeby zimowych wyjazdów na działkę.
Już tam sąsiedzi na wsi pewnie za nami tęsknią, bo darmowego teatrzyku nie mają, zawsze to świeża krew do obgadywania.
Alaniu, u Ciebie z tego co pamiętam to ziemia bardziej sypka, taka z kopców nadaje się do doniczek, ale u nas po roztopach śniegu to będzie jedno wielkie błotko, nie zachowa ono tej drobnej gruzełkowatej struktury, a szkoda. Nasza nawet by się nadawała do donic jako domieszka, gdyby ją od razu wymieszać z bardziej przepuszczalnym podłożem.
Soniu, Ewelinko: lubię te nasze forumowe spotkania, są dla mnie bardzo ważne. Bo ja z natury to takim trochę samotnikiem jestem. Przyznam, że w poprzedniej pracy w korporacji nie byłam w stanie zintegrować się z koleżankami, które kompletnie czym innym się interesowały. (Zwłaszcza tym, jak awansować czyimś kosztem.)
Werbena ma spore szanse, żeby wzejść: z pieleniem jestem zawsze mocno do tyłu, zacznę od innej rabaty i dam jej większe szanse. Soniu, ta werbena to od Ciebie.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Przy okazji odgrzebania zdjęć zimowego kota znalazłam w tym samym albumie zdjęcia z parku zdrojowego w Połczynie.
Mieliśmy okazję być tam w grudniu ponad trzy lata temu i obiecałam sobie, że musimy tam kiedyś zawitać również w sezonie, żeby móc zobaczyć różaneczniki lub te wszystkie hortensje, które tam rosną.
Ale co mi się najbardziej spodobało w tym parku, to niesamowicie ciekawe i wiekowe nasadzenie z cisów. Niemalże jak labirynt położony na tarasach. Ja jestem na zdjęciach, żeby pokazać jak olbrzymie są te cisy. Rany, jak ja bym chciała mieć coś takiego u siebie! Strasznie lubię cisy! Ale u nas tylko Taxus media ma szansę, bo ma ciut większą mrozoodporność.
(Zdjęcia takie sobie, bo jednak mało światła jest w zimie, a mój aparat sobie z tym nie radzi.)
Poniżej zielony dach - to lubię.
Fragment fontanny.
Parkowy kot, którego oczywiście głaskałam, a potem chodził za mną.
Śmiać mi się chciało z nazwy uzdrowiska "Podhale", bo to pokazuje, jak ludzie pragną tego, czego nie mają: na południu Polski chcą nad morze, a na północy chcą w góry.
A to już przy rynku w Połczynie.
Mieliśmy okazję być tam w grudniu ponad trzy lata temu i obiecałam sobie, że musimy tam kiedyś zawitać również w sezonie, żeby móc zobaczyć różaneczniki lub te wszystkie hortensje, które tam rosną.
Ale co mi się najbardziej spodobało w tym parku, to niesamowicie ciekawe i wiekowe nasadzenie z cisów. Niemalże jak labirynt położony na tarasach. Ja jestem na zdjęciach, żeby pokazać jak olbrzymie są te cisy. Rany, jak ja bym chciała mieć coś takiego u siebie! Strasznie lubię cisy! Ale u nas tylko Taxus media ma szansę, bo ma ciut większą mrozoodporność.
(Zdjęcia takie sobie, bo jednak mało światła jest w zimie, a mój aparat sobie z tym nie radzi.)
Poniżej zielony dach - to lubię.
Fragment fontanny.
Parkowy kot, którego oczywiście głaskałam, a potem chodził za mną.
Śmiać mi się chciało z nazwy uzdrowiska "Podhale", bo to pokazuje, jak ludzie pragną tego, czego nie mają: na południu Polski chcą nad morze, a na północy chcą w góry.
A to już przy rynku w Połczynie.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
Dario co tam miejscowi ważne żeby nam było miło Z ciekawością obejrzałam zdjęcia z parku i na pewno gdyby była inna pora czy pogoda wyglądałoby tak zupełnie inaczej. Nasadzenia ciekawe i zadbane. Kocur pyszny! Może wygląd kotów nie jest związany z tym czy sa domowe czy wychodzące, bo nasz Maciej byłyby zaprzeczeniem (chociaż mocno mi ograniczamy posiłki), a i Moni nic nie brakuje i tłuszczyk pod brzuchem jej wisi mimo że jest bardzo ruchliwa