Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Leszczyna ma już orzechy. Podziwiam, bo jak sobie przypomnę, jak była wyszarpywana z ziemi, a jednak przeżyła...
Jest teraz oblepiona spadzią, bo mszyce zaatakowały tulipanowca, pod którym rośnie leszczyna. Pracowicie przenoszę tam larwy biedronek, ale tej ilości mszyc, to nawet one nie zjedzą.
Pomysł z treścią ogłoszenia przedni. Szkoda tylko, że w ogóle był powód do jego napisannia.
Jest teraz oblepiona spadzią, bo mszyce zaatakowały tulipanowca, pod którym rośnie leszczyna. Pracowicie przenoszę tam larwy biedronek, ale tej ilości mszyc, to nawet one nie zjedzą.
Pomysł z treścią ogłoszenia przedni. Szkoda tylko, że w ogóle był powód do jego napisannia.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, róże przepiękne i wiele osób już ci o tym pisało więc nie będę się powtarzała, ale z kartki na przystanku to ubawiłam się setnie. I brawo, tak powinno być. Może wstyd zmusi ludzi do cenienia tego co wokół. Osobiście mieszkam daleko od rzeki, ale zdarza mi się wyjść na spacer bliżej wody i są miejsca obok których nie można normalnie przejść, szczególnie w okresie letnim. Co wrażliwsi nie zapuszczają się w tamte rejony (jakby nie było prawie sam środek miasta), a przecież nad rzeką w tamtym konkretnym miejscu jest zaledwie 4-5 domów.. łatwo sprawdzić kto "szuka oszczędności"
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Misiu - moja Louiska wcale nie tak idealnie zdrowa Listki miejscami poszatkowane, swego czasu była cała oblepiona mszycami, ale w jej przypadku poradziłam sobie wodą z mydłem potasowym i jakimś cudem plaga nie wróciła, a pojedyncze nie przeszkadzają zbytnio ani jej ani mi Wróbelki mają aktualnie młode w budce lęgowej powieszonej na domu, lubię ten szczebiot młodych, a jak go jeszcze dodatkowo słychać z pokoju to już w ogóle bajka
Aniu - u mnie nie owocowała, może kilka owoców gdzieś tam było ukrytych. Przysłużyły jej się pewnie zeszłoroczne deszcze - dobrze trafiła z przeprowadzką Pisałaś o drenach - oj niestety w głównej części dookoła rabatki z wiązem widać prawie samą ziemię Powinnam podlewać, ale zawsze jest jakimś cudem tyle pilniejszych rzeczy do zrobienia w ogrodzie... Wiem, głupie tłumaczenie, sama temu jestem winna. Co do kartki na przystanku myślę, że do takich ludzi i tak niewiele trafi. Mają swoje argumenty i koniec
Sabinko - kartka oczywiście nie mojego autorstwa i znaleziona w innej części wsi. Ja to nawet nie bardzo miałabym odwagę coś takiego przykleić... Ot, taka głupia natura. Myślisz, że to coś zmieni i spowoduje, że taka osoba choć trochę się zastanowi? Bardzo bym chciała, takie pobożne życzenie. Ale chyba jeszcze duuuużo wody (przepraszam, ścieku) w tej rzeczy popłynie zanim coś się zmieni w społeczeństwie. Żeby było ciekawiej - u mnie sporo domów może się podłączyć do kanalizacji, ale po co, skoro są tańsze i prostsze rozwiązania?
Ostatki Charlesa de Mills - cudne ciemne wybarwienie, kojarzy mi się z rozgwieżdżonym niebem:
Eden Rose niestrudzona (przepraszam za suszący się w tle polarek ):
Emilien Guilot - młode pędy wychodzą jakieś 15 cm od starszych. Wiosną, gdy ją cięłam, wsadziłam dokładnie w tym miejscu 2 patyczki z nadzieją na ukorzenienie. Dość szybko stwierdziłam, że pewnie i tak nie ma szans i je wyrzuciłam. Pozostała w tym miejscu grubsza warstwa ziemi - może to wpłynęło na wybicie pędów (bo dziczka to na moje oko nie jest)? A może po prostu zwykły zbieg okoliczności:
Frenesie straciła już trochę na świeżości:
Chuda Friendship:
Zaczynają fuksje - tu zeszłoroczna Maman Tess:
Na pierwszym planie sadzonka z cięcia jesiennego - jestem z niej wyjątkowo dumna
Nie jestem pewna znacznika, ale zdaje się Pinto de Blue:
Na taras zagląda Lady of Shalott - skłamałabym pisząc, że to moja ulubienica. Choć jest zdrowa i dość ładnie rośnie mimo trudnego stanowiska wśród iglaków, brak jej tego uroku, który ma np. Crown Princess Margareta:
Lilie w donicy zaczynają szaleć i mam wrażenie, że w tym roku ładniej się wybarwiły:
Pomponella - niczym różowe Chupa Chups rozwieszone na krzewie
Za nią rówiesnica - 3 letnia Queen Elizabeth Kwiat tak szybko przekwita, że często zauważam go dopiero wtedy, jak przypomina zmiętoloną różową chusteczkę. Teraz zetnę te 2 kwiaty i na kolejne 2 pewnie poczeeekam... Prawdziwa Królowa Chyba mój wiejski ogródek jej nie godzien i dość dosadnie chce mi to przekazać
Aniu - u mnie nie owocowała, może kilka owoców gdzieś tam było ukrytych. Przysłużyły jej się pewnie zeszłoroczne deszcze - dobrze trafiła z przeprowadzką Pisałaś o drenach - oj niestety w głównej części dookoła rabatki z wiązem widać prawie samą ziemię Powinnam podlewać, ale zawsze jest jakimś cudem tyle pilniejszych rzeczy do zrobienia w ogrodzie... Wiem, głupie tłumaczenie, sama temu jestem winna. Co do kartki na przystanku myślę, że do takich ludzi i tak niewiele trafi. Mają swoje argumenty i koniec
Sabinko - kartka oczywiście nie mojego autorstwa i znaleziona w innej części wsi. Ja to nawet nie bardzo miałabym odwagę coś takiego przykleić... Ot, taka głupia natura. Myślisz, że to coś zmieni i spowoduje, że taka osoba choć trochę się zastanowi? Bardzo bym chciała, takie pobożne życzenie. Ale chyba jeszcze duuuużo wody (przepraszam, ścieku) w tej rzeczy popłynie zanim coś się zmieni w społeczeństwie. Żeby było ciekawiej - u mnie sporo domów może się podłączyć do kanalizacji, ale po co, skoro są tańsze i prostsze rozwiązania?
Ostatki Charlesa de Mills - cudne ciemne wybarwienie, kojarzy mi się z rozgwieżdżonym niebem:
Eden Rose niestrudzona (przepraszam za suszący się w tle polarek ):
Emilien Guilot - młode pędy wychodzą jakieś 15 cm od starszych. Wiosną, gdy ją cięłam, wsadziłam dokładnie w tym miejscu 2 patyczki z nadzieją na ukorzenienie. Dość szybko stwierdziłam, że pewnie i tak nie ma szans i je wyrzuciłam. Pozostała w tym miejscu grubsza warstwa ziemi - może to wpłynęło na wybicie pędów (bo dziczka to na moje oko nie jest)? A może po prostu zwykły zbieg okoliczności:
Frenesie straciła już trochę na świeżości:
Chuda Friendship:
Zaczynają fuksje - tu zeszłoroczna Maman Tess:
Na pierwszym planie sadzonka z cięcia jesiennego - jestem z niej wyjątkowo dumna
Nie jestem pewna znacznika, ale zdaje się Pinto de Blue:
Na taras zagląda Lady of Shalott - skłamałabym pisząc, że to moja ulubienica. Choć jest zdrowa i dość ładnie rośnie mimo trudnego stanowiska wśród iglaków, brak jej tego uroku, który ma np. Crown Princess Margareta:
Lilie w donicy zaczynają szaleć i mam wrażenie, że w tym roku ładniej się wybarwiły:
Pomponella - niczym różowe Chupa Chups rozwieszone na krzewie
Za nią rówiesnica - 3 letnia Queen Elizabeth Kwiat tak szybko przekwita, że często zauważam go dopiero wtedy, jak przypomina zmiętoloną różową chusteczkę. Teraz zetnę te 2 kwiaty i na kolejne 2 pewnie poczeeekam... Prawdziwa Królowa Chyba mój wiejski ogródek jej nie godzien i dość dosadnie chce mi to przekazać
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10603
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko! Pomponella tak mogę tylko napisać.
Dobrego dnia życzę bez wielkich upałów.
Dobrego dnia życzę bez wielkich upałów.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Jak już wreszcie zorganizuję ogród, to posadzę Pomponellę i coś o niewielkich, niepełnych kwiatach.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Misiu - do Ciebie upały już dotarły? U mnie przyjemne 25 i jeszcze przyjemniejszy wietrzyk
Aniu - jeśli coś o niewielkich, niepełnych kwiatach, to co powiesz na to cudo:
Róża nie moja, usiłuję ją zidentyfikować, bo te kolory po prostu powalają. Z daleka nie jest to róż, trudno opisać tę barwną plamę.. W wątku identyfikacyjnym padło kilka propozycji, m. in. Tommelise i z wszystkich ta najbardziej mi pasuje.
Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś propozycje lub może potwierdzić, czy to Tommelise?
Aniu - jeśli coś o niewielkich, niepełnych kwiatach, to co powiesz na to cudo:
Róża nie moja, usiłuję ją zidentyfikować, bo te kolory po prostu powalają. Z daleka nie jest to róż, trudno opisać tę barwną plamę.. W wątku identyfikacyjnym padło kilka propozycji, m. in. Tommelise i z wszystkich ta najbardziej mi pasuje.
Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś propozycje lub może potwierdzić, czy to Tommelise?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Naprawdę powala. A jakby zrobić rozsadę ?
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10603
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
O! rany następna piękność, jestem pod wrażeniem. U Ciebie też by rosła pod Twoim dobrym oczkiem.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milena, Pomponella ukradła sesję Wygląda niesamowicie z taką ilością kwiatów. Coś czuję, że będziesz musiała ją obficie podlewać żeby wszystkiego zbyt szybko nie zrzuciła. U mnie kwiaty trzymają się max trzy dni i zaczynają zasychać... Witajcie upały
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Aniu - jakoś nie widzę siebie podkradającej się pod czyjś płot z sekatorem, by uciąć patyczek do ukorzenienia Oczywiście można grzecznie spytać.. Tylko w takim przypadku na konkretny efekt trzeba by czekać co najmniej 3 sezony o ile uda się ukorzenić. Ale jest dobra wiadomość - Ewa potwierdziła, że to jednak Stadt Rom. Na jesień będę jej poszukiwać
Misiu - to jednak nie Tommelise, tylko Stadt Rom. Czy Ty przypadkiem jej nie masz? Coś mi tak świta
Sabinko - Pomponella rośnie w miejscu, gdzie poziom wód gruntowy jest tak wysoki, że w taką pogodę jaką mamy od kilku dni korzenie róż mogą wreszcie odetchnąć Gdzież bym tam latała z konewką do takiej staruchy jak Pomponcia - musi radzić sobie już sama. To dopiero kilka dni bez deszczu. Mailowałam dziś z Ewą (Gloria Dei) na temat chlorozy, która występuje na niektórych całych pędach. Mam kilka takich róż właśnie w tym miejscu. Akurat u Pomponelli poziom wód już jest trochę niżej, ale tuż obok: First Lady, jedna z 2 Giardin, Jubilee Celebration, młoda Bremer Stadtmusikanten - książkowa chloroza na pojedynczych pędach. Poza jasnymi listkami pędy kwitną tak samo jak pozostałe. Muszę się też pochwalić swoim wyjątkowo durnym wyczynem - kilka dni temu zrobiłam oprysk chelatem żelaza w stężeniu ok. 10-krotnie wyższym niż powinnam Jak to do mnie na drugi dzień dotarło, bałam się wyjść sprawdzić co z różami i rododendronami. Skoro jednak do tej pory wszystko żyje... Powiedziałabym nawet, że blada malutka kalina nabrała kolorków - oby tylko nie był to jej łabędzi śpiew
Rabatka z mieszańcami piżmowymi Lensa, otoczona Krasnalami. Miejsce bardzo słabo nasłonecznione, co jak widać w ogóle im nie przeszkadza. Oglądałam kiedyś poradnik Paula Zimmermana, z którego zapamiętałam, że im róża ma drobniejsze kwiaty, tym mniejsze zapotrzebowanie na słońce.
Po prawej Heavenly Pink sadzona rok temu - jeden wygięty ok. 2 metrowy pędy stworzył niesamowitą chmurkę różowego kwiecia:
Louise Clements - wiedziałam, że jest zmienny, ale nie sądziłam, że ma aż tyle różu. Może w kolejnych kwitnieniach będzie trochę cieplejszy
Chupa Chups - dopóki kwitnie będzie pewnie najczęściej fotografowana różą
Drobna bylina o niesamowicie lazurowych kwiatkach - może ktoś zna?
Wellbeing. Obok rośnie Rosomane Janon, która kwitnie identycznie jak ona. Przynajmniej te kilka kwiatów, które akurat się rozwinęły jest bliźniaczo do siebie podobne.
Jeszcze niedawno pisałam, że w budce słyszę młode wróbelki. Chyba mi się przesłyszało - obok na jodle jest gniazdo kosów i to stamtąd dochodził świergot młodych Nie zmienia to faktu, że wróble wprowadzają się do budki
Hortensja Blue Bird - niby kwiatów sporo, ale krzew nie robi wielkiego wrażenia:
Może to jednak inna odmiana?
First Lady zakulkowałam wiosną tak nieszczęśliwie pęd, że ginął zupełnie w objęciach Louise Odier. Udało się go wygiąć w drugą stronę:
Moja różowa nn dostała wreszcie trafione imię - prawdopodobnie mam Ashamed Fairy. Edenka nadal niestrudzona - jak jej nie kochać? Tylko po co tam ta bambusowa drabinka, skoro powojnik nie raczy rosnąć i ma w dalszym ciągu 15 cm wzrostu?
Urocza niebieska drobinica, czyli dzwonek drobny
Fuksje za upałami zdecydowanie nie przepadają. Leję wodę 2 razy dziennie:
Gebruder Grimm i Aprikola:
Misiu - to jednak nie Tommelise, tylko Stadt Rom. Czy Ty przypadkiem jej nie masz? Coś mi tak świta
Sabinko - Pomponella rośnie w miejscu, gdzie poziom wód gruntowy jest tak wysoki, że w taką pogodę jaką mamy od kilku dni korzenie róż mogą wreszcie odetchnąć Gdzież bym tam latała z konewką do takiej staruchy jak Pomponcia - musi radzić sobie już sama. To dopiero kilka dni bez deszczu. Mailowałam dziś z Ewą (Gloria Dei) na temat chlorozy, która występuje na niektórych całych pędach. Mam kilka takich róż właśnie w tym miejscu. Akurat u Pomponelli poziom wód już jest trochę niżej, ale tuż obok: First Lady, jedna z 2 Giardin, Jubilee Celebration, młoda Bremer Stadtmusikanten - książkowa chloroza na pojedynczych pędach. Poza jasnymi listkami pędy kwitną tak samo jak pozostałe. Muszę się też pochwalić swoim wyjątkowo durnym wyczynem - kilka dni temu zrobiłam oprysk chelatem żelaza w stężeniu ok. 10-krotnie wyższym niż powinnam Jak to do mnie na drugi dzień dotarło, bałam się wyjść sprawdzić co z różami i rododendronami. Skoro jednak do tej pory wszystko żyje... Powiedziałabym nawet, że blada malutka kalina nabrała kolorków - oby tylko nie był to jej łabędzi śpiew
Rabatka z mieszańcami piżmowymi Lensa, otoczona Krasnalami. Miejsce bardzo słabo nasłonecznione, co jak widać w ogóle im nie przeszkadza. Oglądałam kiedyś poradnik Paula Zimmermana, z którego zapamiętałam, że im róża ma drobniejsze kwiaty, tym mniejsze zapotrzebowanie na słońce.
Po prawej Heavenly Pink sadzona rok temu - jeden wygięty ok. 2 metrowy pędy stworzył niesamowitą chmurkę różowego kwiecia:
Louise Clements - wiedziałam, że jest zmienny, ale nie sądziłam, że ma aż tyle różu. Może w kolejnych kwitnieniach będzie trochę cieplejszy
Chupa Chups - dopóki kwitnie będzie pewnie najczęściej fotografowana różą
Drobna bylina o niesamowicie lazurowych kwiatkach - może ktoś zna?
Wellbeing. Obok rośnie Rosomane Janon, która kwitnie identycznie jak ona. Przynajmniej te kilka kwiatów, które akurat się rozwinęły jest bliźniaczo do siebie podobne.
Jeszcze niedawno pisałam, że w budce słyszę młode wróbelki. Chyba mi się przesłyszało - obok na jodle jest gniazdo kosów i to stamtąd dochodził świergot młodych Nie zmienia to faktu, że wróble wprowadzają się do budki
Hortensja Blue Bird - niby kwiatów sporo, ale krzew nie robi wielkiego wrażenia:
Może to jednak inna odmiana?
First Lady zakulkowałam wiosną tak nieszczęśliwie pęd, że ginął zupełnie w objęciach Louise Odier. Udało się go wygiąć w drugą stronę:
Moja różowa nn dostała wreszcie trafione imię - prawdopodobnie mam Ashamed Fairy. Edenka nadal niestrudzona - jak jej nie kochać? Tylko po co tam ta bambusowa drabinka, skoro powojnik nie raczy rosnąć i ma w dalszym ciągu 15 cm wzrostu?
Urocza niebieska drobinica, czyli dzwonek drobny
Fuksje za upałami zdecydowanie nie przepadają. Leję wodę 2 razy dziennie:
Gebruder Grimm i Aprikola:
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10603
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko muszę zrobić zdjęcie niby Stand Rom no nie wiem czy to ona.
Robione komórką zdjęcia nie oddają to co widzimy gołym okiem. Może to i ona ,jest w półcienie.
Nie mam podpór pod róże jestem troszkę smutna brak chętnych do pomocy muszę radzić sobie sama.
A wiesz co pisząc do ciebie wpadł mi pomysł ubieram się i jadę po podpory, dzwonię i może uda się pojazd zdobyć z sąsiadem.
szkoda że jesteś tak daleko.
Robione komórką zdjęcia nie oddają to co widzimy gołym okiem. Może to i ona ,jest w półcienie.
Nie mam podpór pod róże jestem troszkę smutna brak chętnych do pomocy muszę radzić sobie sama.
A wiesz co pisząc do ciebie wpadł mi pomysł ubieram się i jadę po podpory, dzwonię i może uda się pojazd zdobyć z sąsiadem.
szkoda że jesteś tak daleko.
- ewa_rozalka
- 1000p
- Posty: 6406
- Od: 10 cze 2012, o 12:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
No udały Ci się róże w tym roku .Ogólnie ,co rok to piękniejsze i można pozazdrościć takiego kwitnienia .Ja na jesieni też kupiłam sobie Pomponelkę .Zobaczyłam ją na żywo na wystawie i całkiem mnie oczarowały jej pomponikowe kwiatuszki .Tylko ,że nie miałam wtedy pojęcia ,ze ona taka duża .Posadziłam przy ścieżce i zadowolona ,a teraz widzę ,że na jesieni będzie przeprowadzka .A jak Twoje zdrówko Milenko ,czy wszystko dobrze ?
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko upał u nas straszny, 36 stopni w cieniu u mnie na oknie , na razie siedzimy w domku bo strach wyjść na dwór, dobrze, że rano jadąc na rehabilitację zajechałam na działkę i podlałam co nie co , fuksja Maman Tess, śliczna, ma cudną sukieneczkę