
Więc czereśnia składa się z głównego pnia rozdzielającego się w kształt litery V w 2 główne pnie od których idzie cała reszta gałęzi. Na jednym z tych głównych konarów rok temu (ewentualnie 2 lata temu) zauważyłem brak kory (tak około 5cmx15cm), zaczęło się robić wgłębienie. Teraz to ma postać 60 centymetrowego czułna które zrobiło się z tego pnia. Tzn w tym miejscu zrobiło się takie czułno jakby, sięgające w głąb aż do połowy grubości konaru, do "żył" oraz o szerokości równej całej szerokości konaru. Wewnątrz próchniejące stopniowo warstwy tych "żył".
O dziwo drzewo owocowało bardzo dobrze. Postanowiłem podziałać jako amator i coś zrobić w kwestii przyjaźni człowieka z liściastymi przyjaciółmi. Usunąłęm odpadające luźne, suche próchno z tej rany, usunąłem zbierające się w tym miejscu liście, błoto z szczątek organicznych jakie powstało. Na koniec nawet wciągnąłem na drzewo odkurzacz by nie pozostawić najmniejszej drobiny

Pytanie brzmi:
-Czy mogę to czymś zaszpachlować (gips) by nie zbierała się w tym "czułenku" deszczówka, martwe liście, paprochy i nie postępowało gnicie (mimo zaaplikowanego korodermu)?
-Znajoma zasugerowała, że mogę fragment przed i po tym rozszczepieniu zastosować jakąś obejmę z taśmy jakiejś do drzew?

Btw ta czereśnia "puszcza" z siebie całkiem sporo żywicy spod drobniejszych pęknięć kory która
swoją drogą jest trochę pokryta zielonym nalotem chropowatym (??)
I proszę się ze mnie nie śmiać. Jestem amatorem w kwestii drzew
